niedziela, 18 marca 2012

Roman & Browar

Od dawna przeglądam z zainteresowaniem mapę 'Masyw Ślęży i okolice'. Kupiłem ją kiedyś za 3 zł.podczas standardowej wycieczki wrocławiaka na Śląski Olimp. Jednak mapa (sześćdziesiątka) przedstawia nie tylko szlaki prowadzące na tą fascynującą górę, ale i całą okolicę pełną wiosek rozsianych na równinie wrocławskiej.
Siedzę przy kominku i czytam na rewersie opisy tych miejsc. W prawie każdej miejscowości jakiś zabytek: a to wczesnogotycki kościół albo duży ośrodek tkactwa, wieś owalnica, barokowy pałac z oficyną, ruiny wiatraka holendra, czy krzyże pokutne. Niby nic bardzo spektakularnego (może poza Niemczą i Świdnicą z Kościołem Pokoju), a jednak mnie pociągają swoją historią miejsca, losami ludzi, którzy tam żyli przed wiekami, życiem codziennym dzisiaj.
No, ale nie można jeździć od wioski do wioski i oglądać kościoły parafialne. Jestem tylko prostym inżynierem, a nie jakimś historykiem fascynatą. Musiałem znaleźć jakieś mianowniki wspólne. Posiedziałem z ołóweczkiem i markerem nad wspomnianą wyżej mapką i wytyczyłem dwa szlaki - w poszukiwaniu romańskich artefaktów część północna i część południowa.
Wiadomo, że styl romański to proste bryły, małe okna, obronny charakter nawet kościołów (tutaj bardziej szczegółowo: Wikipedia. I to wszystko wybudowane dobre 800 lat temu. Osiem wieków historii robi na mnie wrażenie.
Świeżo wymytym foresterem wyskakujemy na AOW i w 20 minut objeżdżamy Wrocław Skręcamy na 35-tkę w kierunku Świdnicy/Wałbrzycha. W Gniechowicach w lewo i zaraz w prawo na lokalne asfaltówki. Po drodze wioski, w których czas spowalnia (Solna, Ręków). Jedziesz przez podwrocławskie miejscowości i mijasz prawie same nowe domy, a tam nowych prawie nie widać. Te stare mają po 200 lat i wciąż są zamieszkane. W wioskach brukowane drogi, po których wieki temu turkotały koła wozów zaprzężonych w woły, do dziś pełnią swą funkcję. Jedynie odcinki pomiędzy miejscowościami pokryte są mocno zużytym asfaltem.
Dojeżdżamy do Starego Zamku, wprost pod romański kościół św. Stanisława z 2 połowy XIII wieku. To poważny zabytek architektury romańskiej, jeden z najcenniejszych w Polsce. Jednak nie przyjeżdżają tu autokary z turystami uzbrojonymi w kamery HD. Za to przychodzą miejscowi parafianie na niedzielną Mszę Świętą. I zwyczajnie, porostu, modlą się w tej 800-letniej kamiennej budowli, pośród epitafiów średniowiecznych rycerzy i romańskich kamiennych lwów. Stajemy wśród wiernych i razem uczestniczymy we Mszy Św. Mój wzrok co chwilę pada na postacie uzbrojonych rycerzy i ich żon na płaskorzeźbach wmurowanych po obu stronach kościoła. Nad ołtarzem po lewej stronie jest kamienny balkon, tam siadali najważniejsi - rycerze, właściciele ziemscy. Może są tam z nami i dziś...Jak ja lubię ten dreszcz historii, takiej namacalnej a nie z gablotki muzealnej.



Jedziemy przez Sobótkę (tam znów romański lew z XII w. przy kościele św. Anny) do Górki prosto pod romantyczny zamek. Ale przecież nie dla zameczku tu przejechaliśmy.  W jego murach zachowała się romańska kaplica (na zdjęciu poniżej na pierwszym planie widać wyraźnie starsze mury w dolnej części budynku). To fragment dawnego klasztoru zakonu Kanoników Regularnych, do którego się przenieśli po opuszczeniu szczytu Ślęży ok 1250 roku.
No i jeszcze kolejne dwa lwy romańskie strzegą wejścia do portalu. Wszystkie te lwy są bardzo podobne do siebie (produkcja seryjna?) i bardziej wyglądają jak skrzyżowanie foki z gigantycznym bobrem. No ale ci kamieniarze mieli małe szanse zobaczyć lwa na żywo. Poza tym latka lecą i zwierzątka tu i tam straciły trochę swoich kształtów.


W Górce jest jeszcze jedno niezwykłe miejsce - browar Sobótka.
To już zupełnie inna opowieść, bardziej z gatunku profanum niż sacrum jak te poprzednie. Ale swoją drogą jakie tutaj musiało się toczyć życie...



Przedwojennezdjęcia browaru na stornie zobten.com
Film reklamowy z samej końcówki funkcjonowania Browaru Sobótka (1995)
Exploracja podziemi w browarze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz